
Ceramika z Bolesławca zawsze podobała mi się za jej zdobienia. Ostatnio na Sławkowskiej udało mi się w końcu kupić taki o to dość duży koralik. Cena za niego też była nie mała, gdyż za koralik o średnicy 35 mm musiałam zapłacić 16 zł. Ale co tam. Do tego srebrne elementy i proszę.
Wprawdzie do świąt jeszcze dość spory kawałek czasu, ale powoli można się przygotowywać.
W sam raz na lato.

Po udanej przeprowadzce znowu mogę sobie (prawie) w spokoju dłubać. W trakcie przygotowywania domu do remontu znalazłam w jednej z szuflad stary zegarek bez paska, o dziwo działający, wystarczyło go nakręcić. Tak więc ów znalezisko stało się bazą do naszyjnika.