poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Reniferu

Polowanie na reniferu w przestworzach rozpoczęte. W tym przypadku wykorzystałam moją wakacyjną bluzkę na której w paru miejscach zrobiły się małe dziurki, a jedynym sensownym rozwiązaniem były aplikacje. Szczęśliwie ratowanie wdzianka zbiegło się z opracowaniem motywu reniferu, który chciałam przenieść na jakąś bluzkę. I oto jest. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Naturalnie Zgaga również musi się zaprezentować, ale tego jej odmówić nie mogę.

sobota, 20 kwietnia 2013

Katzenmusik

Kolejne wcielenie mojej Zgagi zainspirowane tym razem jej uciążliwą miałką (rują). Przy tej bluzce ułatwiłam sobie prace wykorzystując taśmę z cekinami, co zdecydowanie przyspieszyło robotę. Szkoda tylko, że Zgaga nie doceniła mojej pracy i zaczęła obgryzać pojedyncze cekiny, co musiałam później skorygować. Koszt stworzenia owego wdzianka zamknął się dosłownie w 11 zł, gdyż farby do tkani już posiadałam, jaki i bawełnę do wykonania aplikacji. Samą bluzkę zakupiłam w jednym z krakowskich outlet'ów za 5,90 zł, reszta to wartość taśmy.

środa, 17 kwietnia 2013

Taki sobie kotek

A teraz taki kotek bez twarzy. Klasycznie wnętrzności z włókniny do zewnętrznych filtrów dla rybek, czarna i biała bawełna z dodatkiem elastanu. 

sobota, 6 kwietnia 2013

Zatrute jabłko

Kolejna wiosenna propozycja. Takie stworzonko z zatrutym jabłkiem. Aż tyle żółtej bawełny udało mi się pozyskać z tshirta, który nawiasem mówiąc sam nadawał się na bazę nowej aplikacji. Ale co tam. Pierwotnie projekt zakładał czarne oczka z białymi spiralami. Niestety trudno dostać takie guziki, a co dopiero mówić o odpowiedniej ich średnicy. Można było je pomalować, ale bałam się że farba zacznie się ścierać. Być może gdy znajdę odpowiedni marker z farą olejną to wykończę oczka, a wynik zaprezentuje w poście. Ze względu na rozmiar owego stworzonka post zawiera, aż tyle fotografii. Niestety również aparat odrobinę zakłamuje odcień fioletu.

czwartek, 4 kwietnia 2013

wtorek, 2 kwietnia 2013

Wołk zubami ściołk

Wyrażenie wołk zubami ściołk zapamiętałam z rosyjskiej bajki o tieriemie (jakoś tak to brzmiało, mogę nie pamiętać zbyt dokładnie, gdyż miałam wtedy raptem 5 lat), a znaczy wilk zębami zgrzyta. Mój wołk przywodzi na myśl szczura. To wina jego skarłowaciałych nóżek, ale tak naprawdę wygląda wołk.

Zajęte zające

Takie małe wiosenne odstępstwo od makabry. Zajęcza parka udzierana na szydełku.