Dziś na szybkości, a więc kolczyki z gitarowych piórek po raz drugi.

Polowanie na reniferu w przestworzach rozpoczęte. W tym przypadku wykorzystałam moją wakacyjną bluzkę na której w paru miejscach zrobiły się małe dziurki, a jedynym sensownym rozwiązaniem były aplikacje. Szczęśliwie ratowanie wdzianka zbiegło się z opracowaniem motywu reniferu, który chciałam przenieść na jakąś bluzkę. I oto jest. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Naturalnie Zgaga również musi się zaprezentować, ale tego jej odmówić nie mogę.

Kolejne wcielenie mojej Zgagi zainspirowane tym razem jej uciążliwą miałką (rują). Przy tej bluzce ułatwiłam sobie prace wykorzystując taśmę z cekinami, co zdecydowanie przyspieszyło robotę. Szkoda tylko, że Zgaga nie doceniła mojej pracy i zaczęła obgryzać pojedyncze cekiny, co musiałam później skorygować. Koszt stworzenia owego wdzianka zamknął się dosłownie w 11 zł, gdyż farby do tkani już posiadałam, jaki i bawełnę do wykonania aplikacji. Samą bluzkę zakupiłam w jednym z krakowskich outlet'ów za 5,90 zł, reszta to wartość taśmy.
Wiosny nie będzie, ale jest diabełek zombie. Taki kolejny okaz do menażerii Masakra Toy's.

Takie małe wiosenne odstępstwo od makabry. Zajęcza parka udzierana na szydełku.